Z pewnością kiedyś widziałeś kogoś, kto mówi do samego siebie. A teraz przyznaj się, że Ty też to robisz! Wcale nie znaczy to, że postradałeś zmysły.
Pewnego październikowego popołudnia, kiedy stałem na przystanku czekając na „busa”, do rozkładu jazdy podeszła pani wyglądająca na około czterdzieści pięć lat. „ Mam o szesnastej piętnaście, także powinnam zdążyć.” - powiedziała do siebie i odeszła, kierując się w stronę sklepu. Wtedy to zacząłem zastanawiać się czy ma słuchawki w uszach. Krótko ostrzyżone włosy kobiety pomogły mi w stwierdzeniu, że słuchawek nie ma. „Gada do siebie” - stwierdziłem, ale szybko zdałem sobie sprawę, że nic dziwnego w tym nie ma. Sam czasami łapię się na tym, że mówię do siebie. Ośmielę się też napisać, iż każdy to robi. Niezależnie od sytuacji zdarzy się skomentować wydarzenie, czy zachowanie. Jest to mniej lub bardziej odruchowe i kontrolowane. Czasami wygląda to zabawnie, a czasami mniej. Bardzo często osoby zdenerwowane nad sobą nie panują. W przypływie emocji wyrzucają słowa, których później żałują. A wszystko dlatego, że wypowiedziały głośno niechciane słowa i myśli.
Na pewnym forum internetowym znalazłem wypowiedź Marty4342 :
„Z wiekiem zaczęłam do siebie mówić na głos,ale tylko wtedy gdy byłam na osobności. Na dzień dzisiejszy mówię do siebie codziennie (wciąż jest to tylko wtedy, gdy jestem sama). To co mówię jest jakby przerobieniem wydarzeń, tego co mnie trapi, wyrzuceniem z siebie emocji.” Okazuje się, że wielu ludziom wydaje się, że są inni, dziwni. Szukają odpowiedzi na forach internetowych, gdyż jest to temat wstydliwy. Internet pozwala pozostać anonimowym i daje odpowiedzi na wiele pytań. Poprzez wspólne doświadczenia powstają więzi międzyludzkie. Na samym facebook'u pod hasłem „mówię do siebie” ukazało się 13 grup, w każdej co najmniej dziesięć osób.
Zdaniem specjalistów ludzie, którzy prowadzą monolog potrafią szybciej rozładowywać napięcie nerwowe, a co za tym idzie są również mniej agresywni. Amerykańscy naukowcy przeprowadzili kiedyś pewien eksperyment. Poprosili, żeby dwoje ludzi zagrało w grę komputerową. Osoba, która głośno analizowała swoje posunięcia radziła sobie znacznie lepiej. Coś w tym jest. Postanowiłem sprawdzić siebie, robiąc zadanie z matematyki. Jeden przykład zrobiłem milcząc, a następny na głos wypowiadając obliczenia. Wyniki były dobre, z tym, że drugi przykład zrobiłem o wiele szybciej. Przypadek? Nie sądzę. Lepiej myślało mi się, kiedy „mnożyłem przez nawias” głośno. Ciekawe, co powiedziałaby pani , gdybym zastosował to na sprawdzianie z matematyki...
Stwierdzam, że mówienie do siebie pomaga. Niekoniecznie dobrze wygląda to w sklepie, kiedy zastanawiamy się, który makaron wybrać. Jednak w zadaniu domowym z języka polskiego lepiej poruszać językiem i bardziej się skupić, niż milczeć jak zaklęty. Poradzimy sobie znacznie lepiej i nauczyciel będzie z nas zadowolony. Zatem, mówmy do siebie, moi drodzy!
Jakub Jurkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz