22 października w Chorzowie w hali MORiS odbył się Mecz Eliminacyjny Mistrzostw Europy Kobiet w piłce ręcznej 2012. Zacięty pojedynek między Polską a Czarnogórą zakończył się wynikiem 30:26 dla naszych rywalek, ale w pełni możemy być dumni z naszych reprezentantek. Włożyły wiele pracy i wysiłku w tę grę, czego jesteśmy w stu procentach pewni. Jednak w tym samym dniu pożegnaliśmy z kadry jedną z największych gwiazd polskiej piłki ręcznej. Po latach wspaniałej gry, mówi: „Organizm powiedział dość!”.
Sabina Włodek urodziła się na Śląsku, gdzie szybko rozpoczęła treningi w sekcji piłki ręcznej Sośnicy Gliwice. W 1995 roku przyjechała do Lublina, sądząc że to tylko przystanek w jej przygodzie ze sportem. Tymczasem znalazła klub, którego stała się ikoną i najbardziej rozpoznawalną zawodniczką w historii. Sabina posiadała wszystkie cechy lewoskrzydłowej, dzięki którym pamiętamy jak dobrą była zawodniczką. Była niezwykle szybka, skoczna, a technikę rzutu miała opanowaną do perfekcji. Powiedzenie, że Sabinę powinny kryć trzy przeciwniczki, dobrze odzwierciedlało boiskową osobowość szczypiornistki grającej na lewym skrzydle. Nie dawała się kontuzji, a zawsze po każdej rekonwalescencji wracała do pełnej formy. W 2005 roku, gdy SPR wywalczyło pierwsze mistrzostwo, Paweł Rodziewicz, ówczesny redaktor naczelny Handball-3r, powiedział: „Mieszkam od lat w Niemczech, oglądam na co dzień Bundesligę, ale dziewczyny z takim pokrętłem w ręce jak Włodek, to nigdy nie widziałem”. Po tym stwierdzeniu wiemy, że mamy do czynienia nie ze zwykłą szczypiornistką, ale z kobietą, która „z piłką się urodziła”.
Po zakończeniu kariery przez Wiolettę Luberecką w 2004 roku, przejęła opaskę kapitana drużyny na siedem lat. Miejmy nadzieję, że teraz w roli trenerki szybko wychowa swoje następczynie, bo ci, którzy nigdy nie widzieli jej w akcji, nie wiedzą, co stracili.
Katarzyna Baryn: Czy wiąże Pani jeszcze przyszłość ze sportem?
SW: W chwili obecnej pełnię rolę asystenta trenera zespołu SPR Lublin (wielokrotny Mistrz Polski w piłce ręcznej kobiet). Ponadto związana jestem z Uczelnią Wyższą, gdzie na kierunku wychowanie fizyczne prowadzę zajęcia metodyczne z zakresu piłki ręcznej. Tak więc nadal piłka ręczna jest obecna w moim życiu.
KB: Jakie momenty jako była zawodniczka reprezentacji Polski, kojarzą się Pani najlepiej?
SW: Z całą pewnością ogromnym przeżyciem dla każdego reprezentanta jest udział w Mistrzostwach Świata i Mistrzostwach Europy. Ja miałam przyjemność uczestniczyć w pięciu imprezach rangi międzynarodowej. Najmilsze wspomnienia zawsze kojarzą się z dobrym wynikiem. Nigdy nie udało nam się stanąć na podium, ale uważam , że 5 miejsce podczas Mistrzostw Europy także było sukcesem.
KB: Czy tęskni Pani za grą na boisku i za adrenaliną, która temu towarzyszy?
SW: Moja kariera sportowa była bardzo owocna i długa. Uważam, że decyzję o jej zakończeniu podjęłam w najwłaściwszym momencie. W związku z tym, że decyzja była głęboko przemyślana, nie brakuje mi gry na boisku a ławka trenerska dostarcza mi odpowiednią dawkę adrenaliny.
KB: Jakie to uczucie stać po „drugiej” stronie i spełniać się w roli jako trener?
SW: Wbrew pozorom, wcale nie jest łatwiej niż na boisku. Trener może mieć koncepcję gry, ale to zawodnik musi ją zrealizować. Dlatego bardzo istotne są relacje między trenerem a zawodnikami. Ważne, aby zespół uwierzył w wizję gry proponowaną przez trenera i chciał ją przenieść bezpośrednio na boisko. Dlatego też wzajemne zaufanie jest bardzo istotne.
KATE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz